wtorek, 25 kwietnia 2017

Mój sposób na RAW



Potrzebę korzystania z ciemni cyfrowej odkryje, prędzej czy później, każda osoba zajmująca się fotografią. Zdarza mi się, że przeglądając przepastne archiwum zdjęć, trafiam na bardzo ciekawe ujęcia, które wcześniej nie przykuły mojej uwagi i nie trafiły do rodzinnego albumu. Wtedy okazuje się, że moje zainteresowanie surowymi plikami RAW nastąpiło zdecydowanie za późno. Plik w formacie JPG, wbrew pozorom, daje spore możliwości obróbki. Możliwa jest korekta balansu bieli, zmiana tonacji czy kontrastu. Widać to chociażby po bardzo popularnych ostatnio filtrach dostępnych w smartfonach lub w aplikacjach typu Instagram. Zdjęcie śmiało możemy oddać do druku i efekt, w większości przypadków, będzie zadowalający.  Zdarza mi się jednak przygotowywać zdjęcia do wydruku w dużym formacie. W takich przypadkach surowy plik jest niezastąpiony. Podobnie w przypadku fotografii portretowej gdzie często o efekcie decydują niuanse światłocieni na skórze. O ilości danych zapisanych w takim pliku świadczyć może chociażby jego rozmiar. Kilkukrotnie większy RAW zawiera informacje, które na pierwszy rzut oka bywają niewidoczne. Dotyczy to szczególnie mocno naświetlonych i niedoświetlonych obszarów zdjęcia. Plik JPG usuwa te dane zastępując białą/czarną plamą pozbawiając jakichkolwiek szczegółów. Zalet surowych plików jest oczywiście dużo więcej, a potrzeba ich stosowania wynika przede wszystkim z rodzaju fotografii jaką się zajmujemy. Nie namawiam do bezrefleksyjnego pstrykania w RAW, bo po pierwsze szybko zacznie nam się kurczyć miejsce na dysku, a po drugie musimy nad tym plikiem usiąść i chwilę popracować aby w ogóle nadawał się do druku lub prezentacji w sieci.

Obecnie na rynku dostępnych jest sporo narzędzi do przeglądania, katalogowania i wywoływania surowych zdjęć. Najpopularniejsze to oczywiście Lightroom, Capture One, DxO Optics Pro, Affinity Photo czy też Corel AfterShot Pro. Są to programy komercyjne, z których korzysta wielu profesjonalistów jak i amatorów. Alternatywą są programy rozwijane na zasadach Open Source (kilka z nich znajdziecie np. tu: http://fotoblogia.pl/3676,top-5-darmowych-narzedzi-do-wywolywania-plikow-raw). Polecam zapoznać się z kilkoma i przetestować zanim popadniemy w „manierę” Lightrooma. Późniejsze próby migracji mogą bowiem okazać się sporym wyzwaniem, gdy przyzwyczaimy się już do obsługi jednego programu.

Z uwagi na to, że około 2 lata temu z fascynacją przesiadłem się na system operacyjny Linux (Ubuntu), zacząłem uważniej przyglądać się możliwościom oferowanym przez oprogramowanie dostępne w tym środowisku (klika przykładów opisanych jest tu: https://404.g-net.pl/2015/07/fotograf-z-linuksem-u-szyi-i-aparatem-na-biurku-3/). Przez pewien czas testowałem digKam i RawTherapee. Ostatecznie jednak wszystkie zdjęcia wywołuję w programie Darktable. Mnogość dostępnych funkcji, aktualizowana baza obsługiwanych aparatów, korekty obiektywów spowodowały, że program przypadł mi do gustu. 

Darktable dostępny jest w polskiej wersji językowej co może ułatwić pierwszy kontakt. Warto poświęcić trochę czasu na poznanie poszczególnych opcji, których ilość może przyprawić o zawrót głowy. Program na szczęście umożliwia wyłączenie widoku poszczególnych zakładek i zostawić nam te, z których korzystamy najczęściej. Interfejs tej cyfrowej ciemni nawiązuje wyglądem do Lightrooma. Moduł „stół podświetlany” pozwala na zarządzanie plikami: importem, usuwaniem i eksportowaniem według zadanych parametrów. Moduł „ciemnia” służy do edycji plików za pomocą suwaków lub krzywych. Nieomal każdą funkcję możemy stosować w formie maski, np. na wybrany obszar oraz w różnych trybach mieszania warstw. W razie potrzeby efekt możemy zduplikować i edytować zupełnie niezależnie. Co ważne dla profesjonalnych zastosowań, Darktable pracuje w przestrzeni barwnej Adobe RGB i sRGB z 32 bitową precyzją obróbki oraz obsługuje profile barwne ICC. Przeglądane/obrabiane zdjęcia możemy oceniać w skali od 1 do 5 gwiazdek oraz oznaczyć jednym z 5 kolorów. Program pozwala tworzyć własne style, które można stosować przy masowym eksporcie zdjęć. Jeśli potrzebujemy przenieść ustawienia jednego zdjęcia na inne posługujemy się starym sprawdzonym sposobem: Ctrl+C/Ctrl+V. Na pewno praca w tym programie wymaga przyzwyczajenia, ale z czasem zaczniemy obsługiwać go intuicyjnie. Życzę zatem przyjemnej pracy, samych udanych kadrów i dużo wolnego czasu!

Program można pobrać ze strony twórców: http://www.darktable.org/

Dominik Domański 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz